pankamil


Blu-ray nie jest następcą DVD

21 lipca 2017 | Kamil Kozłowski | 12 minut | #film, #technologia

W zeszłym miesiącu minęło jedenaście lat od wprowadzenia formatu Blu-ray na rynek. To ważna data, bo tyle samo czasu upłynęło między premierą DVD a Blu-ray. Jak przez ten czas poradził sobie na rynku nowy standard? Nie za dobrze.

Właściwie, to zupełnie żałośnie.

Czas próby

Kiedy w 2006 roku pod strzechy trafiły nośniki oparte na – jak sama nazwa wskazuje – fioletowym laserze1, we wszystkich mediach zawrzało. Już wkrótce miała nadejść nowa epoka kina domowego — dzięki możliwości dużo gęstszego pakowania danych, niż przy DVD, opartym na czerwonym laserze. Dużo pojemniejsze płyty (i cudowny kodek .H264) sprawiały, że każda klatka mogła mieć ponad pięć razy więcej pikseli (~2 MPix kontra ~0.4MPix), a na krążku wciąż zostawało sporo miejsca na dodatkowe bajery.

"Piąty element" to jeden z pięciu pierwszych filmów wydanych na Blu-rayu przez Sony, 20 lipca 2006 roku.

Znałem wielu ludzi, którzy przez pierwsze parę lat myśleli nad zainwestowaniem w tę niewątpliwie znakomitą technologię, ale czekali, aż stanie się bardziej powszechna.

Wciąż czekają.


Dotarłem do informacji na temat sprzedaży filmów na nośnikach optycznych, w ciągu ostatniej dekady, w Stanach Zjednoczonych – na rynku, gdzie “niebieskie” płytki są rozpowszechnione dużo lepiej niż u nas (a rozstrzał cenowy między dwiema wersjami filmu – dużo, dużo mniejszy).

Rozsiądźmy się zatem wygodnie za oceanem, i zajrzyjmy do rankingu Top 10 najlepiej sprzedających się płyt DVD i Blu-ray w 2016 – dostarczonego przez renomowany serwis The Numbers.

I bardzo mi przykro z tego powodu, ale muszę was teraz zaatakować dwoma wykresami sprzedaży krążków z filmami: ilościowym, oraz finansowym. Jeśli nie chcecie na nie patrzeć, to w porządku. Pewnie uwierzycie mi na słowo.

Wyniki sprzedaży (w milionach egzemplarzy) dziesięciu najlepiej sprzedających się filmów na Blu-rayu i DVD w 2016 roku na terenie Stanów Zjednoczonych

Przychody ze sprzedaży (w milionach dolarów) dziesięciu najlepiej sprzedających się filmów na Blu-rayu i DVD w 2016 roku na terenie Stanów Zjednoczonych

Z pozoru, nowy standard ma się dobrze. Na pierwszych miejscach sprzedaży widać wyraźną dominację Blu-raya (po którego stronie walczą “Gwiezdne wojny: Przebudzenie mocy” z grubo ponad pięcioma milionami kopii) nad DVD (Zwierzogród; 2,3 miliona), jednak im niżej schodzimy, tym gorzej się to prezentuje. Już przy dziesiątym miejscu, DVD – ponad dwudziestoletni, przestarzały format – prawie zrównuje się pod względem popularności z nośnikiem HD.

Beznadziejnej walce nowego ze starym możecie się przyjrzeć na tych dwóch stronach:

Jeśli tam zajrzycie, to zauważycie, że po raz pierwszy sprzedaże DVD przewyższają Blu-ray na miejscu 18. (zaciekła walka niebieskiego “Jasona Bourne’a” z czerwonolaserowymi “Pogromczyniami duchów”). I od tego momentu niebieskie płytki nie podnoszą się już ani razu. Przy setnym miejscu DVD sprzedają się już dwa razy lepiej, niż nowsza konkurencja. I zarabiają kilkukrotnie więcej.

Widzicie to? Ponad dekadę od wprowadzenia,

Blu-ray wciąż nie jest zbyt konkurencyjnym formatem.

Jasne, ponad 140 milionów dolarów, które przyniosło “Przebudzenie mocy” na blu-rayu to gigantyczne pieniądze, nieosiągalne już dla “czerwonych” nośników. Ale, na litość boską, Amerykanie w samym tylko roku 2016 wydali na tym rynku prawie 5,5 miliarda dolarów2. Jedne Gwiezdne wojny to tylko kropla, w porównaniu z oceanem wciąż sprzedawanych płyt opartych na czerwonym laserze.

"Zjawa". Jeden z najpiękniejszych filmów 2016 roku i flagowy tytuł na Blu-ray Ultra HD — i tak sprzedał się lepiej w wersji DVD.

Blu-ray przebił się jedynie do największych miłośników kina, którzy są chętni zainwestować więcej w możliwość oglądania swoich ulubionych blockbusterów (i klasyków, np. z Criterion Collecion) w lepszej jakości. Możemy w tym momencie uznać, że to fajna, zyskowna nisza, i życzyć Blu-rayowi dobrze w tych zastosowaniach, ale Blu-ray nigdy nie miał być niszowy. Miał być kolejnym, naturalnym krokiem w ewolucji rynku home media!

W 2006 roku, kiedy to DVD świętowało jedenaste urodziny, wyniki sprzedaży jej wielkiego konkurenta – VHS – były tak mikroskopijne, że rok później w USA i Wielkiej Brytanii kasety przestały już być brane pod uwagę w statystykach.

Szukając przyczyn klęski

Porównywanie DVD z paskudnym VHS-em – który miał korzenie jeszcze w latach 70. – może wydawać się nie na miejscu, ale tutaj leży pierwszy problem z małą popularnością Blu-raya:

DVD zupełnie nie chciało być drugim VHS-em.

Ale Blu-ray chciał być drugim DVD.

Wprowadzenie DVD-Video w 1995 roku było ogromnym wydarzeniem. Zawodny, magnetyczny zapis o rozdzielczości 240 linii zastąpiono cyfrowym obrazem 576p, który albo wyglądał perfekcyjnie, albo wcale nie działał – nie było tu miejsca na drobne niedoskonałości, które były integralną częścią VHS.

Całkowita zmiana idei nośnika była rynkowo problematyczna, i dopiero trzy lata po premierze standardu, płyty DVD zaczęły mieć na tyle sensowne sprzedaże, że dało się je śledzić3. (Warto więc zauważyć, że w swoich pierwszych latach, Blu-ray radził sobie zdecydowanie lepiej, niż niegdyś DVD.)

Przejście z VHS na DVD miało charakter rewolucyjny. Przejście z DVD na Blu-ray to była już tylko ewolucja. Większość użytkowników dostrzegła jedynie ostrzejszy obraz, i aż do dzisiaj uważa DVD za wystarczające. Poza tym ludzie nie bardzo mieli okazję dostrzec w płytach BD cokolwiek innego, bo z powodu bardzo smutnego, historycznego zbiegu okoliczności,

Blu-ray nie odnalazł się w domowych zastosowaniach.

Pamiętam, jak kiedyś – jakoś tak przed 2011 rokiem – trzymałem w pokoju całe stosy płyt CD i DVD, zapełnione danymi z przeróżnych źródeł. Później do mojego komputera trafił gigantyczny dysk twardy, który mogłem zaśmiecać do woli, więc praktycznie przestałem używać nagrywarki (że co, backupy? No proszę was4). Poza tym, zacząłem wrzucać swoje rzeczy na OneDrive’a i Dysk Google, gdzie znajdowanie starego pliku sprzed pięciu lat zajmuje mniej czasu, niż pstryknięcie palcem.

Teraz napęd optyczny mojego laptopa pełni głównie rolę pojemnika na kurz.

Taka sama zmiana dokonała sie najwyraźniej u wszystkich innych użytkowników komputerów. W czasie, gdy Blu-ray jako nośnik zwyczajnych danych próbował zastąpić DVD, ceny przenośnych dysków twardych HDD osiągnęły śmiesznie niskie wartości, a ludzie zwrócili się ku przechowywaniu danych w chmurze. Nikt nic nie nagrywał na niebieskie krążki; ani żadne inne. Z tego powodu ze świecą szukać komputerów, które mają wbudowany napęd Blu-ray: takie nagrywarki musiałyby się rozpowszechnić w czasie, gdy wszystkie napędy były w odwrocie. Dzisiaj przejście na chmurę i SSD jest oczywistym kierunkiem rozwoju nośników, ale pierwsze przesłanki było widać już 2014 roku5.

W ten sposób, odtwarzacze Blu-ray nigdy nie stały się narzędziem do odtwarzania samodzielnie nagranych treści. A że w roku 2006 najtańszy taki odtwarzacz kosztował 499 dolarów, ludzie wyraźnie ociągali się z kupieniem nowego sprzętu. Choć odtwarzacze oparte na niebieskim laserze zachowywały kompatybilność z DVD, to i tak stworzenie własnej kolekcji blu-rayów które wykorzystają jego możliwości trochę by zajęło… a przecież nikt nie będzie kupować płyt przed zakupem sprzętu który jest w stanie je w jakikolwiek sposób odtworzyć… i tak właśnie trafiamy do błędnego koła.

Można by tego uniknąć, gdyby nie fakt, że w 2008 roku

Blu-ray wygrał wojnę formatów, choć był gorszy.

W 2006 powstały tak naprawdę dwa różne formaty nośników opartych na niebieskim laserze. Drugim z nich było HD DVD. Standard ten został stworzony przez organizację DVD Forum, opiekującą się od zawsze formatem DVD – co czyniło go swoistym “spadkobiercą” poprzedniego lidera.

Teoretyczny następca DVD obsługiwał dokładnie takie same sposoby kodowania filmów jak Blu-ray – między innymi kluczowe .H264 – jednak oferował mniej miejsca na zapis (15 gigabajtów na warstwę kontra blu-rayowe 25). HD DVD posiadało natomiast jedną cechę, która czyniła je perfekcyjnym formatem nowej generacji.

Pozwalało na kompatybilność z napędami DVD.

W jego standardzie znalazła się odmiana “hybrydowa”, która pozwalała przeznaczyć jedną warstwę na zapis czytelny dla czerwonego lasera. Mogło to zapewnić nieporównywalnie “gładsze” przejście z jednego standardu w drugi. Nietrudno mi sobie wyobrazić konsumentów wydających nieco więcej na płytę HD i odtwarzających ją w słabszej jakości na swoim starym sprzęcie, by za parę miesięcy kupić dla swojej drobnej kolekcji prawidłowy odtwarzacz – i z miejsca mieć już co na nim oglądać.

Dlaczego zatem HD DVD całkowicie przegrało?

Mniejszy dostępny rozmiar nie musiał być kluczowy – wszak kodeki stosowane w nowym standardzie były nieporównywalnie bardziej wydajne niż te z DVD. Największa przyczyna kręski mogła polegać na tym, że…

Na PlayStation 3 nie było gier.

Ten najtańszy odtwarzacz z niebieskim laserem, o którym pisałem wcześniej, kosztujący 499 dolarów? To była konsola PlayStation 3. W przeciwieństwie do Xboksa 360, wszystkie gry na PS3 były dystrybuowane na blu-rayach, więc przy okazji sprzęt umożliwiał odtwarzanie filmów z tych płyt.

Zatrzymajmy się tu na chwilę: jakim sposobem PS3, konsola z potężnymi bebechami, była tańsza niż sprzęt, który nie robił nic poza odtwarzaniem płyt? Otóż Sony nie zamierzało zarabiać zupełnie nic na samej konsoli — tylko na procencie zysków ze wszystkich gier na nią wydanych. Mało tego, ten koncern dopłacał kilkadziesiąt dolarów do każdego sprzedanego urządzenia.

Dzięki temu, że po wydaniu nieśmiertelnego PS2 ludzie ufali Sony, oraz przez to, że PS3 miało katastrofalnie marną ofertę tytułów startowych6, na świecie nagle pojawiło się mnóstwo osób, które miały sprawną konsolę z odtwarzaczem Blu-ray, ale nie mogły na niej robić nic ciekawego… poza odpalaniem filmów w nowym formacie.

Kilkadziesiąt milionów “kinomanów z przymusu” znacznie wpłynęło na krajobraz starcia między HD DVD a Blu-ray. W efekcie, już w 2008 roku Toshiba – ostatni bastion HD DVD – przestał produkować sprzęt dla tego martwego standardu. A użytkownicy, którzy nie załapali się na sztucznie nadmuchany boom na Blu-ray? O nich zaczęto się martwić o wiele za późno – kiedy roczny wzrost udziału BD w rynku wynosił już pojedyncze procenty. Szansa na płynne przejście między czerwonymi a niebieskimi laserami przepadła.

Na marginesie: Jeśli wiecie, skąd dokładnie pochodzi komiks z "PS3 has no games", to błagam, napiszcie mi.

Rokowania

Jaka jest przyszłość Blu-raya? Bardzo powoli, acz nieubłaganie, zabiera płytom DVD kolejne kawałki rynkowego tortu, ale w takim tempie, zbliżenie się do stu procent udziału w sprzedażach może zająć całe dekady. A na horyzoncie czeka na niego kolejny problem.

Najpopularniejszym filmem, jaki w 2016 roku kupowano na nośnikach wideo w Stanach Zjednoczonych, było “Przebudzenie mocy”, którego sprzedano nieco ponad 7,4 miliona egzemplarzy. Słuszna liczba. Tyle, że z takim wynikiem, to w 2009 roku zająłby ósmą lokatę, zaraz za jakimś “Madagaskarem 2”7. Sprzedaże płyt, zarówno DVD jak i Blu-ray, spadają z roku na rok i nic nie wskazuje na to, by miały jeszcze kiedyś wzrosnąć8. Już niedługo biznes fizycznych nośników wideo – przynajmniej w Stanach – może stać się niszowy8, a to uczyni dystrybucję Blu-ray niszą wewnątrz niszy.

Blu-ray może stać się filmowym odpowiednikiem płyty gramofonowej. Czegoś, czym będą zainteresowani wyłącznie najwięksi kinomani.

I chyba się już domyślacie, co jest przyczyną.

Usługi wszelakiego strumieniowania – Netfliksy, Amazon Prime’y, HBO GO, a gdzieniegdzie jeszcze Showmax – mordują fizyczne nośniki z zaciekłością godną wyższej sprawy, oferując obraz w HD i Ultra HD bez konieczności bawienia się z krążkami ze sklepu. A, wróć. To przecież jest wyższa sprawa. Dystrybuowanie filmów nie jako produkt, ale jako usługę — tak będzie wyglądała przyszłość, czy nam się to podoba czy nie.

I to nie jakaś odległa przyszłość, bo już w zeszłym roku Amerykanie wydali więcej pieniędzy na usługi streamowania filmów, niż na kupowanie ich fizycznie; i ta przewaga będzie rosnąć2. Oferta wymienionych serwisów już teraz jest gigantyczna, i ciągle rośnie, pochłaniając kolejne tytuły dostępne dotąd na płytkach.

W ten sposób Blu-ray znalazł sobie następcę, zanim zaczął tak naprawdę coś znaczyć. Ale czy to nie znaczy raczej, że to DVD ma w końcu komu przekazać pałeczkę?

Przez lata bycia kopanym przez los ze wszystkich stron, standard Blu-ray nie zdołał spełnić pokładanych w nim oczekiwań; i zanim się na dobre rozwinął, trafił na koniec epoki, do której sam należy. Streamowanie filmów jest kolejną rewolucją w dystrybucji domowej, po wprowadzeniu cyfrowych płyt DVD – i gdybym miał gdzieś szukać następcy DVD, to właśnie w usługach strumieniowania. Blu-rayowi bliżej tutaj do ślepej uliczki w rozwoju technologii.

Ale ślepą uliczką jednak bym go nie nazwał. Może dopiero, gdybym miał za takową uznać winyle, które przecież są wydawane razem z płytami CD nawet dziś. Blu-raye i DVD będą traciły na znaczeniu, ale o ile DVD w końcu umrze śmiercią naturalną, to Blu-ray – jako obiektywnie najdoskonalszy pod względem technologicznym format nośników tego typu, jaki obecnie istnieje – będzie sobie egzystował z boku, uzupełniając kolekcje największych fanów kinematografii — po prostu nigdy nie osiągając dużych nakładów.

Winyle pozostaną ostatnimi analogowymi nośnikami muzyki. Blu-raye będą ostatnimi nośnikami filmów, za które nie trzeba płacić co miesiąc; i które można postawić na półce.

To nie jest zły los.

Po prostu nie każdy może być jak DVD.

Tutaj kończą sie moje spekulacje, bo i kończy się artykuł.
A wy? Jak widzicie przyszłość rynku płyt DVD i Blu-ray? I czy "niebieski" standard zasługuje na los popychadła historii? Zapraszam do dyskusji!


  1. Kryształki azotku galu wykorzystywane w napędach Blu-ray (czyli te wynalezione w Instytucie Wysokich Ciśnień Polskiej Akademii Nauk) emitują światło o długości fali 405 nanometrów. 

  2. Manikandan Raman, Video Streaming Surpasses DVD/Blu-Ray Sales For The First Time, Banzinga, 19 stycznia 2017  2

  3. The Numbers on 20 Years of Film Rental, Stephen Follows, 14 października 2013 

  4. Ale i tak potem płakałem, że nie robiłem kopii zapasowych. 

  5. Robin Harris, Whatever happened to Blu-ray?, ZDNet, 29 kwietnia 2014 

  6. W dniu premiery na PlayStation 3 można było kupić całe 12 tytułów, z czego większość była tytułami wieloplatformowymi. Największym “ekskluziwem” był bodajże jakis shooter “Resistance: Fall of Man”, o którym już nikt nie pamięta. 

  7. Top-Selling Video Titles in the United States 2009, The Numbers 

  8. Simon Brew, Falling DVD & Blu-ray Sales, and an Era Passing, Den of Geek, 13 marca 2017  2

Kamil Kozłowski

Kamil Kozłowski

Uwielbia poznawać mało znane fakty z historii kina i łączyć je w większe historie. Dlatego prowadzi bloga, którego właśnie czytasz.

Jest inżynierem informatyki i obecnie pracuje na tytuł magistra na Politechnice Łódzkiej. Zawodowo programuje gry komputerowe, jednak kino pozostaje jego ukochaną dziedziną sztuki.


Dołącz do dyskusji:

Zobacz popularne wpisy: